poniedziałek, 9 marca 2015

Aktywne ferie

Szmat czasu temu dodałam poprzedni post. Wszystko ze względu na natłok przygód i zajęć w tegoroczne ferie. Pierwszy tydzień spędziłam w domu razem mamcią. Jeździłyśmy codziennie na basen i przy okazji poodwiedzałyśmy rodzinkę z różnych zakątków kraju. Niestety urlop trwał tylko tydzień. Kolejne 7 dni spędziłam sama w domu. (Moja przyjaciółka pojechała na narty do Włoszech) Kilka razy spotkałam się ze znajomymi, jednak najwspanialsze było to, że codziennie od 13 do 14:30 miałyśmy trening na wielkiej hali. Był niezły wycisk, ale właśnie to lubię! Treningi w roku szkolnym są mało męczące, a ćwiczymy tylko technikę. Treningi w ferie były całkiem inne. Dużo biegałyśmy,rzucałyśmy do kosza i postawiłyśmy nacisk na obronę. Brakowało mi mi tego bardzo. Chciałabym, aby moje życie wyglądało tak: tydzień szkoły,tydzień treningów - i tak w kółko :) Byłabym przeszczęśliwa. Po powrocie do szkoły po feriach, nie mam czasu nawet na środowe i poniedziałkowe treningi. Czasem muszę z nich zrezygnować na koszt nauki... To smutne, bo zaniedbuje swoje zainteresowanie i nie mogę się temu w pełni poświęcić. Jednakże nie pójdę do szkoły sportowej, bo to dość nieopłacalny zawód, a ja mierzę wysoko.
W dodatku, w drugi tydzień ferii, po treningu, robiłam kolejny trening - pośladków z Mel B. Bardzo serdecznie polecam, ponieważ ćwiczenia są naprawdę przyjemne i przynoszą niemałe korzyści.
Łapcie ---->
Ważnym powodem do rozpoczęcia "wakacyjnej koszykówki" były nadchodzące zawody gminne. Los nam sprzyjał i wygrałyśmy wszystkie 3 mecze. Dzisiaj odbyły się "powiaty" - wygrałyśmy. Wynik - 111:21! Jedziemy na "wojewódzkie"! Tam już będzie trochę trudniej, ponieważ rozegramy mecz z mistrzyniami Polski. Ważne jednak,że się dostałyśmy i punkty do liceum mamy w kieszeni.