Sport

Cześć. Na wstępie opiszę wam sport, w którym się zakochałam.
KOSZYKÓWKA 
 Przynależę do drużyny koszykarskiej 5 lat. Chyba nie muszę dokładnie tłumaczyć, na czym polega ten sport. Przypomnę jednak, że na boisku znajduje się w sumie 10 zawodników, są 4 kwarty, trwające po 10 minut, a zadaniem przeciwnych drużyn jest zdobycie przeważającej liczby punktów, rzucając do kosza, nie zapominając o kozłowaniu.
  
Czy kochaliście kiedyś coś tak bardzo, że chętnie oddalibyście kawał swojego czasu,aby móc się temu poświęcić? Czy czuliście się w czymś jak ryba w wodzie? Ja właśnie się tak czuję, gdy gram w koszykówkę. Wielu ludzi uważa ten sport za agresywny. Ja jednak w nim widzę coś więcej. Po kilku próbach znalezienia zainteresowania, na swojej drodze ,,napotkałam” koszykówkę. Ta gra zespołowa jest dla mnie szlachetnym sportem. Wymaga honorowego zachowania wobec przeciwników i drużyny, słuchania sędziów i rad trenera. Konieczna jest również wytrzymałość, aby przez cztery kwarty biegać 28 m w tą i z powrotem . Jednak uczucie po wygranym meczu jest nie do opisania. Uczestniczyłeś w ważnym momencie wraz z ważnymi ludźmi. Dokonaliście czegoś wspólnie. Koszykówka jest dla mnie jak taniec. Wyrażam w ten sposób siebie. Kozłowanie piłką i próba minięcia przeciwnika muszą być płynne i bezpomyłkowe. Trzeba czuć całym sercem to, co się robi, aby wyszło to dobrze. Piłkę należy traktować jak złoto, jak przyjaciela, jak członka z rodziny. Nie pozwolić jej upaść, walczyć o nią i nigdy nie oddawać jej w ręce wrogów. 
        To niewiarygodne, gdy osoba potrafi wzbić się na wysokość  1,5 metra wysokości  i przeskoczyć dwumetrową osobę, zdobywając punkt. Szybka akcja, litry potu i dziesiątki punktów odróżniają ten sport od innych, bardziej popularnych. Moim zdaniem jest on niezwykle widowiskowy. Wywołuje u mnie dreszcze, a czasem niekontrolowanie, z wrażenia zapiera dech w piersiach. Jednym z moich autorytetów jest, pewnie wam znany, Michael Jordan. Jego czyny i słowa inspirują i motywują do ciężkiej pracy. Kiedyś powiedział:  "Nie trafiłem do kosza podczas mojej kariery ponad 9 tysięcy razy... Przegrałem niemal 300 meczów... 23 razy to do mnie należało oddanie decydującego rzutu i nie trafiłem... Ponosiłem w życiu porażkę za porażką... I właśnie dlatego odniosłem sukces...".

Archiwum:

2 komentarze:

  1. Też lubię koszykówkę! :D Ale tylko raz byłam na zawodach, bo w podstawówce nie mieliśmy z tego SKS-ów, dopiero w gimnazjum. Pozdrawiam. :)
    www.mowmipati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniały sport, mam nadzieję, że w liceum znajdę koszykarską drużynę. :) Również pozdrawiam!

      Usuń